wtorek, 1 listopada 2011

Nadal nie mam aparatu :(

a udało mi się skończyć kilka rzeczy i chętnie bym obfociła:
  1. Life is just a bowl of cherries z przepieknego merino ulubioneg z Zagrody;
  2. Capucine z włóczki o nieznanym składzie ze starych zapasów;
  3. Leaving On the Edge z tej samej włóczki co powyżej;
  4. Rock Island z gloss lace z knit picksa;
  5. Baktus  z alize;
  6. Śmieszną Czapkę też z alize;
  7. Jack-O'-Lattern - czyli po prostu dynię, którą wycięłam dla Julki na Halloween;
A poza tym przechodzi mi koło nosa tyle pięknych kolorów jesieni...

2 komentarze:

Jadzia pisze...

Mam nadzieję , że szybko naprawią Twojego canona i zobaczymy najnowsze robótki. Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia canonowi. Postrasz go , że jeśli się nie ocknie to go zmienisz na nowszy model.

osbilbumusa pisze...

kırmızı cekete bayıldım.çok güzel.ellerinize sağlık