Wielgachne szpule Holst Garn leżały sobie grzecznie na komodzie i łypały do mnie swoimi ślicznymi filetowymi ślepiami.
Czy ja już pisałam o tym, że mam obsesję na punkcie fioletowych włóczek?
Już od dawna obiecuję sobie, że poukładam je obok siebie i zrobię fotkę wszystkich moich zdobyczy w tym kolorze.
Ale wracając do tematu...
Kusiły, kusiły aż skusiły.
Na pierwszy ogień poszedł Holst Noble, ten z kaszmirem.
Pamiętacie hasło reklamowe: podaruj sobie odrobinę luksusu?
Sweterek nie jest luksusowy, raczej z tych które chętnie zakłada się na co dzień.
Włóczka jest świetna i bardzo fajnie się z niej dzierga, blokuje się świetnie i nie rozciąga.
Robiłam podwójną nitką, żeby sweterek był grubszy i bardziej mięsisty :)
I tym razem dziergałam od góry w całości bez zszywania.
Wypróbowałam nieco inny układ rękawów, luźniejszą konstrukcję i wydłużony tył i jestem bardzo zadowolona z efektu.
8 komentarzy:
Fajny jest:)
A myślałam, że tylko ja mam obsesję na punkcie fioletów...
Gdy przynoszę jakąś włóczkę do domu i pokazuję mężowi, by podziwiał, on wzdycha "no tak, znów fiolety:)))
Cudowny.... Az chce sie wtulic w modelke! ;D
Tak prosty a zachwyca. I widać, że wełna ma klase.
super fiolet, super wełenka, super sweter
Śliczny sweterek i jego kolor. Pozdrawiam
Ulala piękności!!!! I sweterek i foteczki !!!Gratulacje!!!
Dopiero teraz natrafiłam na Twój blog! Cóż za zaniedbanie! Zachwycające prace:) Pozdrawiam
Kolejny cudny !!!
Prześlij komentarz