niedziela, 28 sierpnia 2011

N A R E S Z C I E ! ! ! !

Powstawał w bólach, można nawet powiedzieć: w męczarniach.
Niemalże śniły mi się te niekończące się oooczkaaaa praaaaaaaaaaweeeeeeeee, oooczkaaaa leeeeeeeweeeeeeeee, oooczkaaaa praaaaaaaaaaweeeeeeeee, oooczkaaaa leeeeeeeweeeeeeeee........
Gdyby nie motywacja w postaci powstających tu i ówdzie coraz to nowych pieknych "ogonków", to pewnie nigdy bym go nie skończyła. Przyznaję, że prawie zmuszałam się by go dziergać i dlatego trwało to tyle miesięcy.

Ale teraz, kiedy wreszcie schowałam ostatnią nitkę, jestem nim zauroczona.
I chociaż nie jest nawet w połowie tak piękny jak oryginał, na którym się wzorowałam, ani też wszystkie trzy Ogoniaste Effci, to i tak go pokochałam i na pewno będę namiętnie nosić.




Moje Niebieskości Oceanu Spokojnego powstały w oparciu o świetny opis autorstwa Gosi, który mam nadzieje wkrótce zostanie opublikowany.
Tylko ażurowy pas jest u mnie inny niż w oryginale, a to dlatego, że w nieodpowiednim momencie skończył mi się tusz w drukarce i musiałam się zadowolić tym co akurat miałam wydrukowane.

Włóczka to Shimmer Hand Dyed Lace kupiona bezpośrednio za oceanem dzięki uprzejmości mojej szwagierki. Skład jest pyszny, jak by to powiedziała Marta z Zagrody, a mianowicie 70% Baby Alpaca, 30% Jedwab i dzięki temu włóczka jest bajecznie miękka, zwłaszcza po zblokowaniu. Zużyłam dokładnie 3 motki robiąc na drutach 3mm (wspomnę, że robię luźno). Muszę przyznać, że przy rękawach jechałam na oparach i byłam przekonana, że nie starczy mi nawet na długość 3/4. Zaczęłam już nawet kombinować jak by tu dokupić włóczki, a moja przyjaciółka Magda zaoferowała się, że wspomoże mnie motkiem ze swoich zapasów. Na szczęście shimmer magicznie się rozmnożył i nawet kawałeczek zostało :)

Teraz straszliwie mnie kusi by zrobić jeszcze jeden "ogonek" z tego merino w kolorze Midnight Heather. Kolor mogę określić jednym słowem: MÓJ :) Jestem w nim zakochana i marzy mi się by się w niego otulić. 
Jest tylko mały problem: te niekończące się oooczkaaaa praaaaaaaaaaweeeeeeeee, oooczkaaaa leeeeeeeweeeeeeeee, oooczkaaaa praaaaaaaaaaweeeeeeeee, oooczkaaaa leeeeeeeweeeeeeeee........

25 komentarzy:

urbasia pisze...

Pięknie wyszedł :-)
I kolor cu-dow-ny!!!

Viola pisze...

Ja , gdy robię sweter od góry , po zrobieniu karczku od razu łapię rękawy i od nich zaczynam dół korpusu. Wtedy mam pewność ,że będą odpowiedniej długości. Resztę włóczki już bez stresu przeznaczam dalej i zazwyczaj nic mi już z niej nie zostaje. Sweterek śliczny :) Pozdrawiam Wiola

Gazela pisze...

Cudeńko!!! Chyba też się pokuszę o taką robótkę, z nastawieniem, że może być monotonnie. Wówczas może pójdzie jakoś łatwiej? ;-) Pozdrawiam.

chmurka pisze...

Napiszę krótko, było warto oj bardzo warto :)

Anka pisze...

Rewelacja!Pozdrawiam

Unknown pisze...

Cudny ten sweterek i kolor piękny!! pozazdrościć tylko :) pozdrawiam gorąco

reni pisze...

cudnie wygląda warto było się przemęczyć z prawymi i lewymi...pozdrawiam

polkaknits pisze...

Pięęęękny!
A że nudno się go robi, cóż...Efekt wart zachodu! Szykuję się na podobne sweterki, jakieś seriale i filmy mam w zanadrzu, może nie będzie tak źle.

kai pisze...

Rewelacja! I kolor bardzo mi się podoba :) Czy trudno jest dopasować taki sweter do swojego rozmiaru/sylwetki? Chciałabym w końcu zrobić sobie jakiś sweterek, ale jestem przekonana, że nie uda mi się go do siebie dopasować i ciągle to odkładam...
Ps. jakie Ty masz zgrabne szczupłe nogi!

gosiaB pisze...

Piekny! Dobrze, że starczyło ci cierpliwości. Wart jest tego!
jak ja marzę by choć raz w życiu móc dziergać z takiej włóczki!
Pozdrawiam

lamika88 pisze...

Fantastyczny ogoniasty! Pewnie warto było się męczyć bo efekt jest powalający:-)

Anonimowy pisze...

Jest po prostu piękny - dla mnie najlepszy ogoniasty jaki widziałam :-)Czy ten opis jest gdzieś w sieci dostępny? Już mam poważne objawy choroby o nazwie "muszę taki mieć!". Pozdrawiam Gosia

scriptoria pisze...

Nie napiszę nic nowego, przepiękny!:)

Alejandra pisze...

ojej ale super wyszedł! u mnie dopiero pod pachami. Fajnie Ci w tym kolorze! napisz proszę ile nabrałaś oczek na przody? ja mam po 80, jestem pod pachami i wydaje mi się że bardzo dużo tego. a u Ciebie tak akuratnie!

alushka pisze...

REWELACYJNY !!! Choruję na niego już kilka miesięcy, nawet wskazówki co do zrobienia mam od Gosi, ale .... nie mam włóczki :( na nic nie mogę się zdecydować :(( jakaś straszna maruda ze mnie ....
ale i tak go zrobię, na pewno zrobię :)) szczególnie, że ten Twój taki śliczny wyszedł i ..... kusi ;)

2owieczki pisze...

Sweterek jest cuuudowny. Pozdrawiam.

Bea pisze...

Cudowny, chyba też sobie taki machnę ;)

samosia pisze...

headewelCudny! wyobrażam sobie, jak się mogła dłużyć praca przy nim, ale efekt wszystko rekompensuje. Pozdrawiam!

myszoptica pisze...

śliczny! i jak mawiają moje córcie: takie chcę!!!

Jadzia pisze...

Równie piękny jak pierwowzór . Miłego noszenia. Pozdrawiam.

k studio handmade pisze...

Jestem pod wrażeniem wszystkich rękodzieł. Gratuluję i pozdrawiam :)))))))))))))

Katarzyna pisze...

Zazdroszcze uporu i wdzianka :))

malaala pisze...

Cudny!!!!Warto było się pomęczyć :)

evejank.blogspot.com pisze...

jest śliczny

ana pisze...

Podziwiam Twoją cierpliwość i zapał - ja przymierzam sie do tego
(podobnego) modelu od dawana - tylko ta ilość oczek do przerobienia....
Efekt fantastyczny i wielce kuszący - gratuluję!