Ustaliliśmy już, że ja jestem nienormalna (tak, skusiłam się na malabrigo sock; i tylko odrobinkę pocieszający jest fakt, że nie jestem w moim szaleństwie osamotniona), ale to lato w tym roku to już zupełnie zidiociało!
Wciąż pada, albo zbiera się na deszcz. A jak jednego dnia jest piękna pogoda i zaplanujemy wypad nad jezioro, to... następnego dnia pada albo zbiera się na deszcz.
Ja, na przekór wszystkiemu, wydziergałam dwie letnie tuniki.
Pierwsza powstała w oparciu o opis Kuduji i znalazła nową właścicielkę w osobie mojej przyjaciółki Kasi.
Przedstawiam marleLENkę:
Model: Võilillelehed by Kuduja
Włóczka: len od Pani Ewy
Druty: 3,5mm
Druga powstała w oparciu o opis Mao i znalazła nową właścicielkę w osobie mojej :)
Przedstawiam eLENkę:
Model: LEN-iwa Tunika wg Mao
Włóczka: len od Pani Ewy
Druty: 3mm
Obie tuniki robiłam poczwórną nitką lnu, ale niestety nie wiem ile zużyłam materiału, ponieważ nie posiadam odpowiedniej wagi.
W tej drugiej poniżej biustu zaczęłam stopniowo dodawać nitki o innym odcieniu czerwieni. Nie widać tego tak dokładnie na zdjęciu, ale ciuszek jest wyraźnie cieniowany.
Zakończyłam krwiście czerwono :)
A wszystko dzięki uprzejmości Pani Ewy.
Bez jej pomocy, nic by nie wyszło z mojej tuniki, ponieważ zabrakło mi lnu. Wystarczyło napisać maila i przemiła Pani Ewa wysłała mi brakującą nitkę. Do tego nie chciała za to ani grosza.
Brak mi słów by podziękować.
Dziękuję też za komentarze dotyczące mojej Szpitalnej Chusty i Eksperymentalnego Sweterka.
Postaram się zrobić dokładne notatki przy następnym eksperymencie i umieścić je na blogu. Zamierzam też zrobić rękaw bez bufki.
13 komentarzy:
Tuniczki są świetne i pewnie nie tylko na lato, ale i jesienią będzie można je założyc.
Śliczne tuniki, a lato może jeszcze będzie :)
Jak płatki róży!!!
Tuniki niezwykłej urody!
Fantastyczne tuniki:-)
Fantastyczne..pozdrawiam
piękne są te obie tuniczki takie leciutkie mgiełki :) może jeszcze uda się je ponosić tego lata ;))
Śliczne tuniki :)
Piękne obie :) I podobno koniec sierpnia i wrzesień mają być ładne, więc jest nadzieja :)
Sliczne tuniki! Szkoda, ze tej pierwszej nie widac na ludziu. jest na to jakas szansa?
Anka
Ach, cudne! I znowu mnie kusi, żeby z Ciebie ściągnąć pomysł. Rewelacyjnie się prezentują. A chorobę włóczkową mam i ja... Pozdrawiam!
Jakie fajne - w tym kolorze też bardzo ci po drodze! No i pogoda u Ciebie jak z innej planety ;)
Tunika jest wspaniała. Ale chciałam Cię zainteresować inną rzeczą. Dzięki Twojemu wpisowi zaczęłam wrabiać bezszwowo rękawki a i inne pomocne opisy znalazły zastosowanie w moich robótkach.Wczoraj , przez przypadek , natknęłam się na (dla mnie) coś nowego. http://make-handmade.blogspot.com/2011/06/method-contiguous-set-in-sleeves.html . Co o tym sądzisz? Dla mnie rewelacja.
Pozdrawiam. Będę zaglądała na Twojego bloga. Może to rozgryziesz.
Prześlij komentarz