piątek, 16 lipca 2010

Wpis wakacyjny

Nic mi się nie chce...
Kocham lato, ale takie temperatury rozleniwiają mnie dokumentnie. Do tego jestem w trakcie od dawna wyczekiwanego i zasłużonego urlopu, a to nie sprzyja nadmiernej aktywności. Wprawdzie w poniedziałek znowu wdzieję służbową białą bluzkę i usiądę za biurkiem ( :( Buuu), ale na razie przeciągam się jak kocur i odpoczywam  :)

Julka wciąż jeszcze nie może dojść do siebie po powrocie z gór. Nadal jest trochę marudna i nie odstępuje mnie ani na krok. Myślę, że potrzebuje kilku dni, by powrócić do dawnego rytmu. Poza tym powróciliśmy do nauki "siusiania na nocniczek" (czy też na kwiatek, na trawkę lub co tam jest aktualnie pod ręką) i dziecię namiętnie znaczy teren - poza domem i w domu (nie koniecznie w miejscach do tego przeznaczonych). Zauważam niewielki postęp, ale do ideału nam daleko...

W kwestiach robótkowych "szału ni ma".
Poprawiłam zbyt duży Anais i myślę, że teraz jest okay. Wprawdzie po drodze straciłam do niego serce, ale uparłam się i zawzięłam by go skończyć. Koniec końców, myślę, że będę go nosić (buhahaha).


















Tym razem robiłam o rozmiar mniejszy od najmniejszego i starałam się robić znacznie ciaśniej.

Generalnie staram się teraz robić ściślej niż dotychczas. Strasznie mnie zdenerwowała konieczność poprawiania tego małego sweterka, zważywszy, że mogłabym w tym czasie wydziergać coś innego. Porównuję się czasami z innymi dziewiarkami i łapię się za głowę, gdy widzę na jakich drutach dziergają np Sonatę.

W ramach nauki nowego dziergania powstał zabawny Whirligig Shrug dla Julki. Włóczka to Rowan Cotton Glace zakupiona dawno temu w necie na coś zupełnie innego (nawet już nie pamiętam na co), zużyłam jakieś dwa motki na rozmiar większy od największego na drutach 3 mm.


















Opis pochodzi z Interweave Knits, Weeknd 2009.

 Na koniec pochwalę się nowym nabytkiem, na widok którego niemal zemdlałam ze szczęścia :D

12 komentarzy:

Iwona pisze...

jak zawsze- piknie dopracowany

Gazela pisze...

Bardzo ładne są Twoje prace. Podziwiam precyzję w pięknych i efektownych dzianinach. Pozdrawiam :-)

3nereida pisze...

A kto by nie zemdlal, piękne zakupy . To cos na Julce rewelacyjne.
Tez nie cierpie poprawek , aleczy ktos lubi ?

magii66 pisze...

Zdecydowanie Annais teraz leży o wiele lepiej. Podziwiam, bo nie wiem, czy miałabym chęć poprawić:)
Wełenki cudne, co to?

Ula Zygadlewicz pisze...

I twój sweterek i shrug Julki są rewelacyjne. Ja też nie lubię poprawek, ale czasem nie ma zmiłuj :) No i też bym omdlewała na widok tych ślicznych motków.

Anna pisze...

aaaaaaaaaa ten nowy nabytek aż się chce robić ;) :))

Anonimowy pisze...

Urocza modelka i urocze rękodzieło!!!
urocze!!!
Pozdrawiam maria

Anonimowy pisze...

Oczywiście rewelacyjna Julka!!!
Oczywiście i TY też.
pozdrawiam maria

Kasias pisze...

Anais boski, lezy idealnie, a bolerko na modelce slodziutkie. Co do zakupow to co ta cudownosci i gdzie kupione? bo chce zrobic pierwsze zagraniczne zakupy i nie wiem gdzie uderzyc ;o)

Iwona Eriksson pisze...

Oj nie chce się jak gorąco, wiem coś o tym :)
A ten ostatni kolorowy nabytek jest piękny!
Dziękuję też za udział w mojej rozdawajce! Pozdrawiam ciepło!

Jadzia pisze...

Sweterek Julki jest wspaniały. Musze przyznać , że prezentuje się dużo lepiej niż pierwowzór. Julka to prawdziwa piękność. Pozdrawiam

evejank.blogspot.com pisze...

śliczne ciuszki zrobiłaś a te włóczki jakie cudne kolorki też mdleje