piątek, 15 listopada 2013

Wieczór pod psem czyli wielka strata :(

Buuu, złamałam drut :(
Mój ulubiony, 3,5mm, drewniany Knit Pro :(



fotka paskudna bo wprost z Instagram.

16 komentarzy:

Karolina pisze...

Strata ogromna...3,5 to taki chyba mocno używany rozmiar druta. Ja mam drewniane "dwójki" i aż mi skóra cierpnie jak wręcz czuję że on się wygina ;-(

Anna pisze...

Oj! trzeba było tak nie ściskać:)

Sachel pisze...

Ja złamałam "4"-ki i "3"-ki. No ale na czwórkach usiadłam, więc trudno się dziwić. Ale i tak kupiłam nowe... drewniane:). Niby mam metalowe KP w tych rozmiarach, ale wolę drewniane.

gardenia15 pisze...

Ja robię tylko na metalowych, choć ostatnio próbuję akryli. Do drewnianych jakoś nie mam zaufania właśnie z obawy o złamanie narzędzia.

iolla pisze...

Jest powód żeby kupić nowe:)KP wypuścił nową zieloną serię, ale chyba jeszcze w Polsce nie ma:(

chmurka pisze...

Ojjj faktycznie strata :(

kasiadj pisze...

Strata przeogromna, ja swój podobny złamałam dwa razy. Na szczęście małżonek się zlitował, widząc moją czarną rozpacz i skleił:) Czasami trochę zaciąga włóczkę, jak o tym zapomnę, ale jeszcze dzielnie daje radę.

mialkotek pisze...

Szkoda, że nie 4,5, bo już byłam skłonna podesłać sierotę...

malaala pisze...

OOO niefajnie!!!! :(

Caitlin pisze...

Znam ten ból. Złamałam 3,5 i 3,0, trochę się zraziłam do nich, ale nadal mam drewniane skarpetkowe i za każdym razem jak ich używam przekonuje się do zakupu kolejnych drewnianych.

Ludwika pisze...

Znam ten ból.Wprawdzie nie łamie, ale żyłki samodzielnie oddalają się:)

ciapara pisze...

Szkoda bo mam 3 ze nie 3-ka, bo mam 3 sztuki :-)

Rene pisze...

Każdy dziergacz musi to niestety przejść! Chyba? ... ale boli wiem, przy 3,5 najbardziej ;)

Robótki Marleny pisze...

Ooooo!!!! jak Ci współczuję:)
Marlena

Maria pisze...

Najwyraźniej coś wisiało w powietrzu, bo ja w weekend też złamałam 3,5 (akrylowe). Przyznaję, eksploatowałam je przez ostatnie kilka lat intensywnie (coś takiego jest w tym rozmiarze, że rzadko siedzi w futerale), ale żeby tak w rękach się rozpadać... Po chwili niedowierzania przerzuciłam dziergany rękaw na pięć drutów i zamówiłam parę metalowych następców do przykręcania :)

ninkaw pisze...

A mi panM dostrugałi wkleił i dalej nim "jadę"
pozdrawiam