niedziela, 10 stycznia 2010

Not-So-Shrunken Cardigan i Eyelet Front Vest

Na (nie)dobry początek roku coś starego i nowego.

Stary jest Not-So-Shrunken, bo wydziergany jeszcze w ubiegłym roku.


 

Zwróciłam na niego uwagę jakiś czas temu. Zapisałam sobie w ulubionych link do bloga Wendy Bernard i ... zupełnie o nim zapomniałam. Dopiero wersja tego sweterka zrobiona przez Kath powaliła mnie na kolana i to właśnie dzięki niej powstał mój Not-So-Shrunken.

Podobnie jak Kasia, wydłużyłam rękawy i kadłub sweterka. W tali zrzuciłam też o jedno oczko więcej niż to było przewidziane w opisie. Zresztą całość robi się niezwykle "relaksacyjnie", jak to określiła Kasia. Faktycznie, Not-So-Shrunken można do woli modelować i według uznania zrobić większy bądź mniejszy raglan, dłuższy bądź krótszy korpus. Poza tym już po kilku okrążeniach zapomina się o markerach i całość sama schodzi z drutów i rośnie w oczach.

Mój Not-So-Shrunken w rozmiarze small powstał z około 3 motków Kashmiru, na drutach nr 3. Zaznaczam jednak, że ja robię bardzo luźno i pewnie inni uzyskali by takie sam rozmiar na grubszych drutach.

Tak jak wspomniałam, skończyłam go w okolicy listopada, ale dopiero wczoraj zdołałam przyszyć do niego guziki. I to nie dlatego, że jestem jakaś wybitnie leniwa lub wybredna w ich wyborze. Po prostu zupełnie nie miałam czasu podejść do pasmanterii by jakieś guziki kupić :(


---------------------------------------------------------------------------------
Nowy jest Eyelet Front Vest z Vogue Knitting, Holiday 2008.



Szczerze mówiąc, oryginał, w przeciwieństwie do wersji Laurennell, nie zwrócił mojej uwagi - nie wiem czy to za sprawą koloru włóczki czy też takiego sobie zdjęcia.
Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że mój portfel nie przetrwałby zakupu Colinette Iona, z której zrobione jest śliczne wdzianko Laurennell. Musiałam zatem posiłkować się zamiennikiem. Wybrałam Lunę, chociaż ma się tak do Colinette jak nie przymierzając "Maluch" do Mercedesa, ale jak się nie ma co się lubi itd.

Dziergałam potrójną nitką drutami nr 4 i zużyłam niespełna 2.3 motka.
Muszę przyznać, że opis, niby prosty, nie należy do najprzyjemniejszych. A to za sprawą ażuru, który jak to bywa w większości angielskich opisów, nie jest rozrysowany.

Generalnie jestem zadowolona z efektu, bo wdzianko wyszło bardzo delikatne i lekkie. Ciekawie wygląda też na Lunie ten ażurowy wzór.


6 komentarzy:

Ula Zygadlewicz pisze...

I stary sweterek, i nowe wdzianko bardzo mi się podobają. Fajnie, że znów jesteś :)

Pandora pisze...

A mnie powaliło na kolana wdzianko, gdybym mogła takie zrobić na szydełku to już bym je robiła, na druty brak mi odwagi. Cudowne.

magii66 pisze...

Pięknie Ci wyszły oba projekty. Brawo!

bean pisze...

Ale śliczności wydziergałaś!!!
Bordowe wdzianko jest po prostu bajeczne :)

Anna pisze...

Not-So-Shrunken - uwielbiam takie proste dopasowane sweterki, ślicznie w nim wyglądasz :) a nowe wdzianko mimo problemów wyszło tez rewelacyjnie

krymistado pisze...

bardzo ladne dziergadelka-zagladam do Ciebie,chce sie skontaktowac w sprawie sweterka-dziwadelka.Pisalam juz ponizej i na forum, teraz tu. Mam goraczke tak chce mi sie tego swetra.odezwij sie krysiakrystyna1@gmail.com